Jak, i czy w ogóle można, być panem swojego losu?
Takie i podobne pytania pojawiły mi się po naszej konferencji. W całkowitym pomieszaniu i z wieloma znakami zapytania próbuję jakoś te myśli uporządkować (czyżby znowu pojawiła się chęć zapanowania nad swym losem?)
Pomocą okazały się znane skądinąd cztery szlachetne prawdy. Są wszechstronne i uniwersalne. Myślę, że można (a nawet trzeba) stosować je w rozmaitych aspektach
naszego życia. Właściwie obejmują całe życie. Można ich użyć do
rozwiązywania rozmaitych dylematów egzystencjalnych, a szczególnie do
poszukiwania odpowiedzi na pytania zasadnicze.
1. Pierwszą prawdą jest
fakt, że jest cierpienie, niepokój, brak satysfakcji.
(DIAGNOZA)
To, że żyjemy w świecie pełnym cierpienia, braku satysfakcji jest
oczywiste, nikt nie może temu zaprzeczyć. Każdy doświadczył tego przynajmniej
kilka razy w życiu, jeżeli nie codziennie.
Ale nie chodzi o to, aby widzieć świat w czarnych
barwach, pesymistycznie.
Głębsze znaczenie cierpienia jest związane z nietrwałością, ciągłą
zmianą, nietrwałością ego, z naszym przywiązaniem do rzeczy,
które są nietrwałe. Wszystko jest nietrwałe, wszystko się zmienia. Nie ma nic stałego, na
czym możesz się oprzeć. A jednak próbujemy…
Ale ponieważ wszystko się zmienia, cierpimy. To cierpienie pojawia się,
gdy chcemy coś zatrzymać lub kontrolować. Im bardziej się staramy to robić, tym
więcej cierpimy. Fakt, że nie możemy kontrolować rzeczywistości, naszego życia
jest podstawą tak rozumianego cierpienia, wynikającego z iluzji i przywiązania
do ego – naszych pragnień, koncepcji jak powinno być, wyznaczania jedynie
słusznej drogi dla nas i często też dla naszych bliskich.
2. Drugą prawdą jest
istnienie przyczyn cierpienia,
które możemy zrozumieć. (ETIOLOGIA)
Nasze pragnienia, pożądania, pogoń za złudnymi potrzebami powodują
wielkie cierpienie i brak satysfakcji. Zawsze chcemy czegoś więcej lub czegoś
innego, i gdy tego nie dostajemy cierpimy. A jak
dostajemy, to mamy kolejne oczekiwania i znów cierpimy.
Wymienia się trzy główne źródła cierpienia: pragnienie
przyjemności, posiadania władzy i unikania trudności, a przyczyną ich jest
niewiedza – nierozumienie natury świata, chciwość – przywiązanie do dobrego
oraz gniew – niechęć, że dostaniemy nie to, co chcemy albo, że nie dostaniemy
tego, co chcemy.
Żyjemy w ciągłej iluzji, ułudzie, że możemy
mieć wszystko, czego zapragniemy. To złudzenie stanowi główną
przeszkodę w
rozumieniu przyczyn cierpienia, jest naszym podstawowym ograniczeniem, a w konsekwencji
powoduje
niewłaściwe
działanie.
Współczesny świat podsyca w nas te pragnienia, nawet w
pewnym sensie zmusza nas do życia w ułudzie: bycia szczęśliwymi, zawsze
zdrowymi i młodymi, studiowania, czego tylko sobie wymarzymy,
satysfakcjonującej pracy, podróżowania, posiadania wzorowej rodziny i
szczęśliwych, spełnionych dzieci. Czytamy rozmaite poradniki, chodzimy na
warsztaty samorozwoju, poznajemy swoje mocne strony, drogi do sukcesu, a różni trenerzy
i coache utwierdzają nas w przekonaniu, że wszystko możemy osiągnąć, wszystko,
co tylko sobie wymarzymy.
Jednocześnie pomijamy główne powody cierpienia: niewiedzę –
ignorowanie faktu nietrwałości; egocentryzm – lgnięcie do
siebie
i
oddzielanie się od innych, przywiązanie do siebie; arogancję –
kiedy siebie naprawiamy, próbujemy umoralniać, stajemy się zarozumiali i zadufani,
stawiamy siebie ponad innymi.
Każdy powinien zadać sam sobie pytanie, jak tworzę moje
cierpienie, jak sam się do tego przyczyniam. Odpowiedź kosztuje trochę czasu i
wysiłku, a czasem zrobienia bolesnego rachunku sumienia, ale z pewnością warto,
a nawet trzeba, jeśli poważnie myślimy o staniu się panem swojego losu.
3. Trzecia prawda mówi, że jest wyzwolenie od cierpienia.
(PROGNOZA)
Wyzwolenie od cierpienia to pełne
życie. To całkowite wyrzeczenie się, zaniechanie,
wyzwolenie, puszczenie pragnienia. Jeśli
przyczyną cierpienia jest pożądanie, to sposobem na usunięcie cierpienia jest wykorzenienie pożądania. Stan, który osiągany jest dzięki usunięciu pożądań
to stan doskonałego spokoju.
Czy naprawdę wierzymy i chcemy ten stan osiągnąć? Czy chcemy rozstać się z naszymi
pożądaniami, pragnieniami, w konsekwencji chęcią panowania nad swoim losem?
Ważne jest zaufanie i wiara w naszą zdolność do osiągnięcia poznania,
zrozumienia i zmiany podejścia. Bądźmy dla siebie wyrozumiali i cierpliwi.
Kochajmy siebie i
akceptujmy. Zaufajmy, że stan
doskonałego spokoju jest możliwy i że możemy go
doświadczyć, a wcześniej rozpoznać, co nam w tym przeszkadza.
Pierwszy krok robimy już wtedy, gdy podejmujemy trud
zrozumienia źródeł cierpienia i przestajemy od niego uciekać.
Doceńmy liczne powody do radości i poczucia
pełni obecne w naszym życiu. To może być fundament transformacji
cierpienia, przygnębienia, lęku, rozpaczy, gniewu. Dążenie do uzdrowienia
powinno
wypływać od nas i od nikogo innego.
4. Czwartą prawdą jest droga, która prowadzi do uzdrowienia.
(RECEPTA)
Każdy może badać i poznawać siebie, być świadomym swoich ograniczeń,
akceptować je, i pozostawać w stanie spokoju i harmonii.
Ta droga to budzenie samoświadomości, widzenie swoich iluzji, przekonań,
pragnień, poznawanie ich, oswajanie, i ostatecznie uwolnienie się od nich.
Buddyści mają to na tacy (kroczą swoją Szlachetną Ośmioraką
Ścieżką, która pomaga tę drogę osiągnąć), ale inne religie czy systemy
filozoficzne, jak choćby stoicy, też dają wskazówki.
W swoim życiu utrzymujmy trzy fundamentalne
praktyki:
moralną
dyscyplinę (właściwa mowa, właściwe działanie, właściwe życie/zarobkowanie)
doskonałą mądrość (właściwy pogląd/zrozumienie, właściwe
myślenie/postanowienie).
medytacyjne
zrównoważenie (właściwe dążenie/wysiłek, właściwe skupienie/uważność, właściwa
medytacja).
Zaczynamy świadome życie, życie w pełni, obejmujemy to, co myślimy,
czujemy, widzimy, słyszymy, robimy. Stawiamy małe kroki,
realistyczne, w zgodzie z nami.
Wszystko jest nietrwałe, także nasze przekonania i
złudzenia. Czy jesteśmy gotowi na te zmiany? Czy jesteśmy gotowi na porzucenie dotychczasowego
sposobu życia, myślenia, na porzucenie chęci kontroli?
Potrzebujemy cierpliwości, ale też dyscypliny i determinacji. Żyjmy
i praktykujmy z pełnym
zaangażowaniem.
Zauważajmy swoje ograniczenia, nawyki i automatyczne zachowania.
Cieszmy się z każdej,
choćby najmniejszej zmiany w kierunku rozumienia siebie.
I w ten sposób powoli i mozolnie stajemy się panami swojego
losu.
Ale… istnieje pewne ryzyko. Może się okazać, że wówczas nie
będzie już żadnego pana, który potrzebuje panować, ani żadnego losu…
Ewa Kaian
Końcówka szczególnie mocna, świetnie, inspirująco, mądrze.
OdpowiedzUsuń