niedziela, 10 listopada 2013

Zarys tematyczny VI SPINu


Dziwne czasy?
Żyjemy w czasach, gdy wielu z nas udaje kogoś innego, starając się zaspokoić oczekiwania pracodawców, partnerów, społeczności, rodziny. Jednak prawdę mówiąc, niewielu z nas wie, kim jest naprawdę, na czym nam zależy, a jeśli nawet wie – nie umie osiągnąć tego, czego naprawdę pragnie. Borykamy się z tym cichym dramatem często całe życie. I ani wiek, ani doświadczenie nie potrafią przynieść upragnionych odpowiedzi.

Bronnie Ware, autorka bloga Inspiration and Chai (www.inspirationandchai.com), pracując jako pielęgniarka w hospicjum, towarzyszyła swoim pacjentom w ostatnich tygodniach ich życia. W trakcie odchodzenia z tego świata, umierający ludzie dzielili się z nią swoimi ostatnimi, być może najważniejszymi spostrzeżeniami. Bronnie spisała pięć rzeczy, których ci ludzie najczęściej żałowali:
  1. Żałuję, że brakowało mi odwagi, aby żyć prawdziwym życiem – tak jak tego chciałem, a nie zgodnie z oczekiwaniami innych.
  2. Żałuję, że tak ciężko pracowałem.
  3. Żałuję, że nie miałem odwagi do tego, aby wyrażać swoje uczucia.
  4. Żałuję, że nie utrzymywałem relacji z przyjaciółmi.
  5. Żałuję, że nie pozwalałem sobie na byciem szczęśliwszym.

Dlaczego tylko niewielu z nas potrafi żyć własnym życiem, choć wszyscy bardzo tego pragną? Za tę nieumiejętność płacimy wysoką cenę. Skąd w nas ten brak rozeznania, rozpoznania, świadomości? Spalamy ogromną ilość energii na podwyższenie własnego statusu materialnego i społecznego, kręcimy się w kółko, popełniamy wciąż te same błędy w relacjach z ludźmi i... czujemy niespełnieni, a przez to nieszczęśliwi.
Już ponad co czwarty Polak cierpi na jakąś dolegliwość psychologiczną. Podobnie na świecie zauważa się zjawisko „rozwartych nożyc”, polegające na stałym podwyższaniu się poziomu życia i rosnącej liczbie kłopotów psychologicznych.

Dodajmy do tego kilka innych komplikacji. Na przykład problem z pogodzeniem różnych życiowych ról. Każda z nich jest pociągająca i ciekawa, ale pozostająca z innymi w konflikcie. Często nie potrafimy pogodzić roli pracownika, poświęcającego się swojej pracy z rolą partnera czy rodzica. Podobną trudnością bywa połączenie roli człowieka sukcesu z rolą dobrego członka społeczeństwa. Zamiast być spójnym diamentem, który ma różne twarze, przeskakujemy z jednej roli do drugiej, żadnej z tych ról nie wypełniając całkowicie. W każdej z nich czując się nie na miejscu.

Dzisiejsze czasy charakteryzują się niespotykaną do tej pory mnogością alternatywnych życiorysów. Możemy niemal dowolnie wybierać: miejsce zamieszkania, zawód, religię, partię... Czy jednak tak wielka wolność daje nam większe szanse na bycie panami własnego losu?


Żeby nie było za prosto...

Problem zagubienia się we własnym życiu sięga znacznie głębiej. Wielu z nas doświadcza przeciekania życia przez palce, marnotrawienia czasu jaki, nam dano. Radzimy sobie z tym poczuciem na różne sposoby. Jedni zagłuszają to doświadczenie nałogami - telenowelami, książkami, stępiają dolegliwe poczucie pustki życia na wszelkie sposoby. Inni, szukają rozwoju zawodowego, kariery, sławy czy bogactwa. Jeszcze inni mogą znaleźć ukojenie w poświęceniu się jakiejś idei, rodzinie czy służbie innym. Te strategie są skuteczne do pewnego stopnia. Dają chwilowe zapomnienie, zagłuszają pytania, które jednak pozostawione bez odpowiedzi, wracają ze wzmożoną siłą.


O co tu chodzi?

Kim naprawdę jestem? O co w moim życiu naprawdę chodzi? Co jest ważne w moim życiu?
Dostajemy wiele odpowiedzi – niejednoznacznych, często zwodniczych i niepełnych, a przede wszystkim – całkowicie sprzecznych ze sobą. Niektórzy każą nam wierzyć, że człowiek to marność, a inni zapewniają, że w każdym z nas jest iskra boża. Zdarza się rozumieć nasze doczesne życie jako nic niewarte, będące zaledwie mikrym wstępem, do wspaniałości, jakie czekają nas po śmierci. Inni zauważają, że niebo jest już tu i teraz. Bo z jednej strony perspektywa kosmosu każe nam w pokorze chylić głowy, a z drugiej – skrajny indywidualizm i pikselizacja rzeczywistości nakazują dostrzegać i doceniać najdrobniejsze przejawy życia i podnosić je do rangi wydarzeń. Jak jest naprawdę? I gdzie ta prawda w ogóle leży?

Jakby pytań i wątpliwości było mało, współczesne badania psychologiczne kwestionują istnienie wolnej woli. Z niektórych badań wynika, że w gruncie rzeczy reagujemy na bodźce automatycznie, a później uzasadniamy nasze reakcje wolną wolą, wyborem, choć to nieprawda. Zatem nawet jeśli dowiemy się, na czym nam zależy, podejmiemy wyzwanie życia własnym życiem, to i tak będziemy mniej czy bardziej reagować automatycznie, a nasze wybory podejmie za nas otoczenie. Znaczy to tyle, że tak czy siak, to nie my jesteśmy panami samych siebie. Jak się w takiej rzeczywistości odnaleźć? I gdzie siebie szukać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz